w rodzinie Franciszkańskiej:
Św. Piotr Czang, katechista i męczennik z III Zakonu (1849-1900). Piotr Czang nazywany był także ?Pan-piu? (pół-wół) ze względu na swą herkulesową siłę oraz gotowość do ciągłej pracy, ciężkiej i cichej. Na procesie beatyfikacyjnym powiedziano o nim: ?Był to człowiek prawy, dobry, wzór chrześcijańskiej pobożności?. W misji wykonywał na zawołanie prace nadzwyczaj ciężkie, długotrwałe i mozolne. Brał żywy udział w akcjach liturgicznych, uczestniczył we Mszach św., przyjmował Komunię, dużo się modlił, odmawiał Różaniec z całą rodziną i szerzył kult Matki Bożej. Niektórzy pracownicy misji uciekli i powrócili do swoich rodzin. Jeden z nich został pochwycony i skazany, ale głośno płakał, lamentując, że musi zostawić żonę i osierocić dzieci. Gdy to usłyszał Piotr, odważnie zwrócił się do żołnierzy, aby wzięli go w zamian za kolegę. Zgodzono się i tak mając 51 lat, został brutalnie zamordowany wraz z innymi dnia 9 VII 1900 r. Papież Pius XII beatyfikował go 24 XI 1946 r., a kanonizował Jan Paweł II dnia 1 X 2000 r. w grupie 120 męczenników chińskich.
w Kościele Powszechnym:
W Antiochii św. Juliana, męczennika. Jan Chryzostom, który go wychwala, mówi, że był ziomkiem św. Pawła apostoła. O samym męczenniku wiele zresztą nie wiemy.
W Deutz pod Kolonią św. Heryberta, biskupa. Pochodził z Wormacji. Kształcił się w opactwie Górze. Otton III rychło mianował go swoim kanclerzem. Towarzyszył cesarzowi w wielu podróżach. Wybrany na stolicę biskupią w Kolonii, w r. 999 otrzymał z rąk Sylwestra II paliusz. Był jeszcze u boku cesarza w jego ostatnich dniach, a potem jego zwłoki zawiózł do Akwizgranu. Potem gorliwie zajmował się diecezją oraz swoją fundacją w Deutz. Nie obeszło się bez pomówień i zarzutów. Na zdrowiu zapadł, gdy odbywał wizytację. Zmarł w r. 1021. Mnisi z Deutz dobrze zadbali o jego cześć i pozostawili nam dobre biografie świętego.
W Poppi, w Toskanii, bł. Torello, pustelnika. Żył w samotności, oddany radykalnym surowościom. Zmarł w r. 1282. Ponieważ był jakimś tercjarzem, benedyktyni oraz franciszkanie uważają go za swojego i wspominają w swych menologiach.